niedziela, 22 grudnia 2013

Życzenia od przewodnika...



Przewodnik ma to szczęście, że specyfika pracy daje mu możliwość spotykania całej rzeszy ludzi.
Chciałabym, w ten szczególny Czas życzyć wszystkim, których miałam przyjemność poznać i wspólnie spacerować po zakątkach Lubelszczyzny
- Wspaniałych Świąt i fantastycznego zbliżającego się Nowego Roku.
Wszystkim i każdemu z osobna, bo gdzieś tam w głowie kołaczą twarze setek poznanych ludzi z całej Polski, i nie tylko...

Równie serdeczne życzenia ślę całej Braci Przewodnickiej, choć mieliśmy już przyjemność sobie życzyć.



Szczególne pozdrowienia dla Sympatyków Lubelszczyzny i turystyki - którym nie jest obojętne, i którym jeszcze się chce...

Ciepłych, Spokojnych, Niezwykłych, Magicznych, Niepowtarzalnych Świąt Bożego Narodzenia...


Beata Jawor


środa, 13 listopada 2013

Oprowadzanie wycieczek szkolnych po cmentarzu przy ul. Lipowej w Lublinie





Jak już gdzieś kiedyś wspomniałam, nie sposób opisać każdą wycieczkę, ale są takie, których nie sposób nie opisać:-)
Właśnie taką wyjątkową grupę miałam niedawno przyjemność oprowadzać po cmentarzu przy ul. Lipowej.
Grupa młodych ludzi z klasy czwartej "b" SP Sióstr Urszulanek w Lublinie.



Przyznam szczerze, że rzadko spotykam się z tak entuzjastycznym przyjęciem, taką otwartością, radością i ciekawością świata oraz zapałem.




Dzieciaki, mimo rannej pory i lekkiego chłodu emanowały niezwykłą wprost energią, wykazały się niezwykłą kondycją i zadawały liczne pytania do końca wycieczki:-)




Praca z tak chłonnymi umysłami to naprawdę wyjątkowa przyjemność.



Z tego miejsca serdecznie pozdrawiam całą gromadkę i ciało pedagogiczne ;-), a pani Monice Król bardzo dziękuję za serię zdjęć.


niedziela, 27 października 2013

Zwiedzanie cmentarza przy ul. Lipowej w Lublinie



Cmentarz przy ul. Lipowej w Lublinie to jedna z najpiękniejszych i najstarszych nekropolii w Polsce, datowana już na 1794r.
Miałam przyjemność niejednokrotnie oprowadzać zarówno grupy, jak i indywidualnych turystów po terenie dawnych "Lipek".
Zawsze towarzyszy nam nastrój skupienia, refleksji i zadumy, a czasem bywa i tak, że przysiadam wśród starych nagrobków z turystą , który ma potrzebę zwierzeń i opowieści o swoim życiu, wywołanych klimatem miejsca.
Często są to bardzo dramatyczne zwierzenia.
W zależności od czasu jakim grupa lub turysta dysponuje, robimy krótszą lub dłuższą trasę zwiedzania.

Zwykle zaczynamy od bramy głównej, gdzie przybliżam historię powstawania cmentarzy "za miastem" oraz samego cmentarza.
Pierwsza część naszej trasy wiedzie przez cmentarz rzymskokatolicki, z najstarszą częścią, gdzie pochowani są masoni, pierwsi odważni, którzy nie bali się przełamać wielowiekowej tradycji chowania zmarłych na placach przykościelnych.
Mijamy kaplicę, po drodze podziwiając najstarsze nagrobki, o przepięknej stylowej architekturze, ze starymi porcelankami oraz ciekawymi inskrypcjami.
Pokazuję wiele mogił zbiorowych oraz groby znanych Lublinian.
Zwykle największe wzruszenie ogarnia zwiedzających, kiedy opowiadam o tragedii, jaka wydarzyła się w czerwcu 1961 w Kazimierzu Dolnym, kiedy to trzynaścioro dzieci straciło życie w nurtach Wisły.
Tragedia dzieci, rodziców, nauczycieli i samej nauczycielki, opiekującej się wówczas piątoklasistami.
Straciła rozum, długo jeszcze była widywana na ulicach miasta - z lalką.
Kiedy pytano ją co robi - odpowiadała nieodmiennie : - szukam dzieci...

Mogiła Dzieci Zamojszczyzny, grób Edwarda Wojtasa, który stracił życie w katastrofie smoleńskiej, mogiła małżeństwa Magierskich - twórców znanej pieśni - "Dziś do ciebie przyjść nie mogę" to przykłady miejsc, przy których się zatrzymujemy.

Potem dawny cmentarz austriacki, obecnie wojskowo - komunalny , z mogiłami powstańców, żołnierzy wojny 1920r, aleją dygnitarzy z PRL-u, żołnierzy radzieckich i mogiłą Józefa Czechowicza, lubelskiego poety.

Obok znajduje się część prawosławna z górką generalską, cerkwią pod wezwaniem Niewiast Niosących Wonności oraz przykładami niezwykle pięknych nagrobków - obecnie w dużej części restaurowanych.
Tu zawsze zatrzymuję się przy grobie księżniczki z rodu Czingis - chana, pochowanej wraz córką przez Wiktora Zamiatnina i opowiadam historię rodu, życia rodziny i dziwnej śmierci...

Ostatnia część cmentarza to nekropolia ewangelicko - augsburska. Pochowani są tu między innymi przemysłowcy ewangeliccy, którzy w sposób bardzo spektakularny wpisali się w pejzaż naszego miasta.
I tu - ciekawostka, rzecz nigdzie indziej niespotykana.
Małżeństwa mieszane polsko - ewangelickie chowane na granicy muru cmentarnego, w połowie w części rzymsko- katolickiej, w połowie ewangelickiej.










































Za kilka dni na lubelskich nekropoliach zobaczymy kwestarzy. Będą zbierać datki na konserwację najstarszych nagrobków na cmentarzu "pod Lipkami".
Zachęcam do włączenia się w akcję, która trwa już od 1985 roku, kiedy to zawiązał się Społeczny Komitet Odnowy Zabytków.
Do zobaczenia na Lipowej 1 listopada.
I nie tylko...

sobota, 5 października 2013

Lublin z okien "Ziutka"...



"Ziutek" to pojazd specjalnie stworzony w warsztatach MPK Lublin z okazji 50-lecia uruchomienia trakcji trolejbusowej w Lublinie. Pracę nad nim rozpoczęto w kwietniu 2003 roku.
Nazwa pochodzi od radzieckiego modelu trolejbusu - ZIU 9B.




Lublin jest jednym z trzech polskich miast obok Tychów i Gdyni mających komunikację trolejbusową. Ziutek to atrakcja miasta. Obecnie pełni wyłącznie rolę turystyczną, z zamontowanym barkiem, stolikami i przyciemnianymi z przodu szybami jest pojazdem, z którego turyści chętnie oglądają miasto i jego zabytki.
Jeździ trzema różnymi liniami, obejmującymi najciekawsze trasy i atrakcyjne zabytki Lublina.




Jest to alternatywa dla turystyki pieszej, choć przyznam, że po przejażdżce zachęcam dzieci czy dorosłych, aby jednak zapuścili się w zaułki miasta i spenetrowali te miejsca, które z okien Ziutka są niewidoczne.

Zabytkowy trolejbus z pewnością uatrakcyjnia ofertę turystyczną miasta.

Zachęcam do korzystania z darmowych przejazdów w wakacje lub dokonania rezerwacji poza sezonem.
Przewodnik miejski, umieszczony przy mikrofonie na tyle pojazdu - mam nadzieję - uatrakcyjni przejazd ;-).


Zdjęcia: Rodzice wycieczkowiczów oraz z sieci

sobota, 28 września 2013

Wycieczka Seniorów z Nowogrodu i Piątnicy k/Łomży


Kiedy w słuchawce komórki słyszę :
- Pani Beatko, szykuje się wycieczka emerytów - samo mi się śmieje.
Nie ma to jak wycieczka emerytów właśnie.
Oni mają to do siebie, że są emerytami jedynie z nazwy, zdaje się, że dla zmylenia przeciwnika.
Czasem wycieczka nastolatków zachowuje się jak zmęczona życiem grupa bardzo podeszłych wiekiem ludzi - ale z pewnością nie seniorzy.
Emeryci zazwyczaj wpadają na schody pod zamkiem jakby ich ktoś gonił - w odróżnieniu od piszącego te słowa przewodnika - w ogóle nie zdyszani.




Już na starcie śmieją im się twarze i zaczynają gwałtownie obfotografowywać się na schodach, niczym Japończycy.
Charakteryzują się ciekawością, humorem oraz zadziwiającą kondycją - niezależnie od tego czy wycieczka trwa 3,4 czy siedem godzin.
Uatrakcyjniają zwiedzanie opowiadaniem dowcipów, które wyraźnie podnoszą temperaturę wycieczki.
Uśmiech, życzliwość, otwartość - to jest to, co tworzy niezapomniany klimat.




I jeszcze - jak w przypadku grupy z Nowogrodu i Piątnicy - jeśli na koniec grupa śpiewa przewodnikowi na cały regulator kilka piosenek - nie przejmując się tym, że całe Stare Miasto słyszy...



I jeszcze - jeśli trudno się pożegnać, bo było przez kilka godzin naprawdę absolutnie niezwykle...




I jeszcze, jeśli otrzymuje się post factum taki mail:

Dzień Dobry!
W dniu 22.09.2013r. mieliśmy przyjemność poznawać przedstawiane przez Panią atrakcje Lublina. Uczestnicy 40-osobowej wycieczki to dwa zespoły seniorów: z Nowogrodu k/Łomży i Piątnicy k/ Łomży. W programie mieliśmy zwiedzanie Kazimierza Dolnego, Uzdrowiska w Nałęczowie, Lublina i Pałacu Zamoyskich w Kozłówce. Na Starym Rynku w Lublinie zespół seniorów w podziękowaniu za przekazany przez Panią bardzo barwny opis historii i zabytków Lublina śpiewali piosenkę pod tytułem "Hymn o Piątnicy".
Jeszcze raz w imieniu uczestników wycieczki dziękujemy za klika mile spędzonych godzin. Życzymy Pani wszystkiego co najlepsze.
Seniorzy z łomżyńskiego.
W załączeniu kilka wybranych zdjęć....



...to czegóż można więcej chcieć, niż życzyć sobie przewagi wycieczek emeryckich ;-)

Bardzo, bardzo, bardzo ciepło Was pozdrawiam z nadzieją, że jeszcze nie raz nawiedzicie nasze cudne miasto.

A pani Oli Rutkowskiej serdecznie dziękuję za przesłanie zdjęć :-)

sobota, 14 września 2013

Nowa Wystawa na Majdanku czyli przewodnicy na szkoleniu...




Dziś, punkt 11.00 przed barakiem nr 62 przywitała nas pani Marta Grudzińska - pracownik muzeum.
Zapoznała nas w sposób niezwykle zajmujący z wystawą poświęconą wysiedleńcom z Zamojszczyzny.



Wystawa powstała w oparciu o najnowsze techniki i aplikacje. Obok tradycyjnych eksponatów twórcy wystawy umożliwili widzom dostęp do materiałów audio-wideo.
Jest to dwunasty barak udostępniony zwiedzającym.



Dawny warsztat szewski przekształcono w nowoczesny obiekt. Wszyscy chętni na sześciuset metrach kwadratowych mogą korzystać ze sprzętu elektronicznego i oglądać gabloty.



Wykorzystanie oryginalnych eksponatów, warstwa tekstowa, odautorska narracja osób przebywających wtedy w obozie. Relacje w formie wideo, ale także stanowiska do odsłuchu. To wszystko czeka na chętnych, którzy jeszcze wystawy nie widzieli.



Wystawa dostępna jest dla zwiedzających od dwudziestego drugiego lipca do końca maja przyszłego roku. Całość inwestycji pochłonęła dwa miliony złotych.



Widziałam, więc z całą odpowiedzialnością piszę: warto się wybrać...



...aby pamięć nie zaginęła

sobota, 24 sierpnia 2013

Przewodnik w Paryżu



- Ileż można oprowadzać...? Czasem trzeba dać się oprowadzić - pomyślał nieopatrznie pewien przewodnik na literę B.

Pomyślał, zakupił bilety lotnicze i poleciał do Paryża.
Że też ludzie bywają tak beztrosko naiwni...
Od chwili wylądowania na paryskim lotnisku ów przewodnik nie miał czasu spać, pić, jeść oraz oddychać.
On chodził, stał w niebotycznych kolejkach, przemieszczał się metrem, RORami, wspinał się, wjeżdżał w górę, zjeżdżał w dół, słuchał, patrzył i nie bardzo wiedział jak się nazywa.
Czasem tylko zdarzała się jakaś kawa w paryskim bistro, czy małże lub krem brule...;-)



Czasem dobrze zdać sprawy logistyczne na pilota i niespecjalnie przejmować się, że ginie nam współuczestnik wycieczki i to nie ja załatwiam kwestie powiadamiania rodziny w Polsce i policji we Francji.
Czasem dobrze dać się prowadzić innemu - nie rozkminiając zasadności prowadzenia.
Tak też przewodnik lubelski uczynił i bezwolnie dał się włóczyć po rozległej stolicy Francji.
Bo gdyby nie ta bezwolność to leniwy przewodnik nigdy w życiu nie zobaczyłby tylu przewspaniałych rzeczy.
W tym miejscu hołd składam pilotowi, który zmieniał gumki we włosach, aby kolorystycznie pasowały do kolejnych koszulek.
Hołd składam za to, że tak sprawnie przez tyle dni zrywał nas o ósmej rano, a doprowadzał do hotelu nigdy nie wcześniej niż o 23.00, a niejednokrotnie później.
Oraz za to, że jestem teraz łagodniejsza dla własnych wycieczek, bo zdecydowanie bardziej empatycznie podchodzę do nich.
To tylko ludzie i czasem trzeba dać im odpocząć ;-)))


Fontanna na Montmartre


W tle widok z Montmartre


Ściana z napisami "kocham Cię" we wszystkich językach świata


Porażona tym miejscem, nie znajduję słów, aby opisać emocje wywołane widokiem Notre Dame i tego co tam się działo...




Jak dobrze, że ktoś mądry wymyślił schody ;-)


Przed Wersalem...Kolejka kilkukilometrowa zakręcała kilkunastokrotnie


Widok z czubka Eifelki


Ogrody wersalskie


Opera Paryska zapiera dech w piersiach




Rejs statkiem po Sekwanie. Ileż to przepięknych mostów mijaliśmy


Pola Elizejskie




Paryż mój widzę ogromny...


Dzielnica La Defense





"Zobaczyć Paryż i umrzeć? "
Mało brakowało ;-), ale szczęśliwie wróciłam i mogę wracać do pracy.
Paryż jest piękny, ale daleko mu do Lublina...:-)

Inne zdjęcia z tego wyjazdu u mnie na fejsie