środa, 16 września 2015

Oprowadzanie po Lublinie w stroju z epoki

Z mojej osobistej autopsji wynika, iż przewodnik w ciuchach cywilnych, a ów w kostiumie z epoki to zupełnie insza inszość.
Po pierwsze - rzuca się w oczy, co jest nie do pogardzenia w sytuacji, kiedy liczna grupa w tłumie czasem swego wodziciela zapodzieje.
Po drugie - ciekawość budzi, nie tylko w grupie, ale i wśród okolicznej, mijanej ludzkości oraz zachęca do wyciągnięcia aparatu.
Po trzecie - faktem swego istnienia wywołuje zazdrość w grupach nie mających podobnego, czego doświadczyłam i z jednej, i z drugiej strony, czyli jako przebrana oraz nie.

Puentując :
Przebierajmy się dla dobra Ludzkości, ryzykujemy jedynie dostaniem takiego maila post factum:

Witam serdecznie,
 
Bardzo dziękuję za oprowadzenie mojej grupy. Tyle ciepłych  słów w swojej karierze 15 letniej jeszcze o  żadnym przewodniku nie słyszałam, a dla tej grupy robiłam po raz piąty wycieczkę.
Mam nadzieję, że będziemy mieli więcej wyjazdów do Lublina i będę mogła Panią poznać.
Jeszcze raz bardzo dziękuję.
 
Pozdrawiam
Małgorzata Kochler
AGMA 






 
Koń jaki jest - każdy widzi.
Przewodnik MUSI się przebrać :-)

Zdjęcia : Wojciech Filo