poniedziałek, 21 lipca 2014

Przewodnik z Lublina w Trójkącie Bermudzkim, z puchaczem w tle...

Jak dobrze, że mamy trójkąt nasz własny.
Żadne tam podteksty, o regionalnym mówię.
Nie masz zbyt wiele czasu lub nie chcesz pokonywać setek kilosów, a chcesz pobyć z kimś miłym sercu w cudnych okolicznościach przyrody?
Jedź w lubelski trójkąt bermudzki, z pewnością zaginiesz w nim na zawsze, w każdym razie mentalnie.
Zachęcam, aby nie iść na łatwiznę i nie ładować się jedynie w oczywiste i oklepane miejsca, choć te też wciąż mają swój urok.
Zrób własne investigation i zapuść się w rejony, gdzie puchacz nie daje spać :-)
Kazimierz z Albrechtówką i leśnym "Zaciszem", Nałęczów ze wzgórzem "Jabłuszko", Janowiec z "Manesem", Męćmierz ze słomianą strzechą i knajpą "U Kazika" i Wojciechów z panem Łukaszem w kuźni Czernieców, o Nowym Gaju nie wspomnąć, gdzie masz szansę w Młynie "Hipolit" pogawędzić z właścicielem przy zimnym soczku własnej roboty.
Kilka dni w trójkącie - od kuchni, a wracasz jak nowo narodzony, zwłaszcza jeśli przydarzy Ci się tęcza.
Podwójna zresztą...;-)

























poniedziałek, 7 lipca 2014

Czasem przewodnik lubelski trafia na niezwykłe grupy....

Tak wyjątkową grupę warto zatrzymać na wirtualnych kartach mojego bloga.
Dwa dni spędzone wspólnie były niezapomniane.
Nie wiem czy dla nich, dla mnie na pewno ;-)



Uwaga, zdyscyplinowanie, duża kultura i takt, to cechy charakteryzujące ludzi z Warsztatów Terapii Zajęciowej w Zwierzyńcu.



Wiele godzin wędrowania, pokonywanie rozmaitych schodów, upał, deszcz - co to dla nich? Zawsze pojawiał się usmiech i zapewnienie, że dają sobie radę.



Z uwagą i zainteresowaniem słuchali przewodnika, zadając pytania, co przewodnik lubi pasjami ;-)



Na terenie Majdanka przeszli samych siebie. Często grupy ze zwykłej nieswiadomosci, a czasem bezmyslnosci zachowują się niestosownie.
Nie oni....
Przewodnik daje szóstkę swoim kumplom ze Zwierzyńca.
Wracajcie do nas jeszcze nie raz :-)