piątek, 11 stycznia 2019

Przewodnik z Lublina w pełnej kalendarzowej gotowości




















Niespełna niedługi czas temu przyszło nam podsumować przewodnicki sezon, a już kartka po kartce powoli, a nawet szybko, zapełniają się karty kalendarzy przewodnickich.
Bez kalendarza, czyli najważniejszego ekwipunku tej profesji, nie wyobrażam sobie zawodowego życia.
Bez nagłośnienia zresztą też.
Jakby tak logicznie na to spojrzeć - bez wachlarza, butelki wody, dobrych butów, plecaka, kwiatka orientującego, parasolki i paru innych gadżetów też, choć jakby trzeba było, przewodnik da radę i z marszu i boso.
A nawet w ostrogach.
To na bank.

I mimo, że okoliczności w tle wciąż jeszcze nie wskazują, mentalnie jednak na sezon przygotowania powoli ruszyły.
Rozmaszczają się, sadowią w kalendarzu, w którym coraz mniej miejsca.
Lepiej wcześniej zadzwonić, niż później
Lub wcale
Zatem - lepiej wcześniej :-)
Zapraszam