poniedziałek, 20 maja 2013

SPACER PO KALINIE

24 maja Koło Przewodników na czele z Irenką Dudek udało się na zwiedzanie jednej dzielnic Lublina - Kalinowszczyzny.

Wystartowaliśmy z placu Singera,który w czasach PRL - u zwał się placem Bieruta,a w jego centrum usytuowany był potężny monument Bolesława.
Teraz chętni mogą obejrzeć pomnik w muzeum socrealizmu w Kozłówce.




Irena Dudek, przewodnik miejski, ale także mieszkanka dzielnicy Kalinowszczyzna z wielką wprawą i znawstwem tematu opowiadała o początkach Lublina, dzielnicy oraz przedstawiała poszczególne zabytki i ważne dla naszego miasta miejsca.
Stanęliśmy chwil parę przy kościele Salezjanów, dawniej ojców Franciszkanów.
Dalej, przy ulicy Kalinowszczyzna - usytuowany jest Kirkut - stary cmentarz żydowski, dawniej Grodzisko.
Obok kirkuta znajduje się pomnik upamiętniający rozstrzelanych przez niemieckiego okupanta intelektualistów.


Nie mogliśmy nie wejść w jedną z najbardziej urokliwych ulic tej dzielnicy, a może i miasta - ulicę Sienną, ciągnącą się wzdłuż XVII - wiecznego muru okalającego cmentarz.
Tu czas jakby się zatrzymał...


Następnie skierowaliśmy się ku najważniejszemu obiektowi na Kalinie, kościołowi św. Agnieszki, mijając po drodze wybudowany w latach dziewięćdzisiątych XX wieku kościół zielonoświątkowców.



Tu - przed fasadą kościoła utrzymanego w stylu renesansu lubelskiego.



Udało nam się zwiedzić klasztorny refektarz
A w kościele na własne oczy zobaczyć relikwie św. Agnieszki


Tu, widok kościoła w innym ujęciu


Droga sama zawiodła nas na zabytkowy cmentarz na Kalinie, założony w roku 1868.
Wstyd przyznać, ale ja - rodowita lublinianka byłam tam po raz pierwszy. A jest co oglądać.







Urokliwe alejki Kaliny



I na koniec ciekawostka prawie dla wszystkich uczestników wycieczki



Gubałówka w Lublinie?
A jednak ;-)

Dziękujemy Irence za spacer i podziwiamy kondycję, którą niewątpliwie ma.
W odróżnieniu od niektórych ;-)

Zdjęcia: Paweł Zarębski oraz B.J.

wtorek, 14 maja 2013

ZWIEDZANIE KOŚCIOŁA ŚW. MIKOŁAJA NA CZWARTKU

Kościół na Czwartku uważany jest za najstarszą świątynię w Lublinie.


Istnieje nawet podanie (niepotwierdzone historycznie) utrzymujące, że kościół stał tutaj już za panowania Mieszka I w X wieku. Wykopaliska archeologiczne potwierdzają istnienie na Czwartku wczesnośredniowiecznej osady (około VII-X wieku), jednak nie potwierdzają istnienia kościoła. Natomiast istnienie osady handlowej tłumaczyłoby wezwanie kościoła, gdyż Mikołaj był także patronem kupców. Odkrycia archeologiczne, wraz z potwierdzonymi wzmiankami historycznymi, sytuują powstanie fundamentów świątyni na początek XVI wieku.czytaj dalej TU


Panorama ze wzgórza na Stare Miasto zapiera dech w piersi, choć dworzec i targ miejski nieco psuje to wrażenie ...


I właśnie na Wzgórze Czwartkowskie udaliśmy się wraz z grupą przewodników lubelskich 10 maja tegoż roku.
Przed kościołem przywitał nas proboszcz parafii - ks. Bogdan Jan Zagórski.


Ida, Mariola i ja dzielnie pozujemy - jednym uchem łowiąc wykład proboszcza ;-)


Niezwykle entuzjastycznie i z wielkim zapałem opowiadał on o historii kościoła, pracach archeologicznych. Potem - już wewnątrz świątyni - o ciężkiej pracy konserwatorów, którzy mozolnie od paru lat przywracają jej świetność, o pracach remontowych i odkrywczych.

Konserwatorzy długo odsłaniali piękno renesansowego sklepienia. Okazało się, że warstw nagromadzonych przez wieki jest dużo. Powoli sklepienie nabrało pierwotnego kształtu. Renesansowe kasetony, medaliony, aniołki i żebra poza światłocieniem zaplanowanym przez twórcę lub twórców współgrają z elementami kolorów i płaszczyzn.

Oczywiście otrzymaliśmy też sporo informacji o wyposażeniu kościoła i jego architekturze, o ludziach związanych z tym miejscem przez wieki.
Nie mogło zabraknąć informacji o relikwiach św. Walentego - patrona zakochanych i chorych na padaczkę, które to relikwie znajdują się na Czwartku.


Za nami mury XVI- wiecznej świątyni utrzymanej w stylu renesansu lubelskiego.

A tak kościół wyglądał w latach 60- tych XX wieku.




Na sam koniec zdjęcie grupowe i długa konwersacja z proboszczem, z którym ciężko się było rozstać.



Bardzo prosimy w imieniu księdza proboszcza o kliknięcie TU i wspomożenie remontu świątyni.


zdjęcia: Paweł Zarębski oraz z sieci

środa, 8 maja 2013

Święto Majowe w Lublinie

Trzeciego Maja 2013 - przedstawicielki Zarządu Koła Przewodników Miejskich w Lublinie w osobach prezes Marioli Wiśnioch i mej skromnej osoby, zjawiły się w trzecim sercu miasta Lublina, czyli Placu Litewskim, gdzie złożyły wiązankę pod Pomnikiem 3 Maja w imieniu Braci Przewodnickiej.








Zdjęcie nie przedstawia naszej delegacji, ponieważ inni przewodnicy z aparatami byli akurat wszędzie, tylko nie tam ;-)



Następnie, po podziwianiu fantastycznych pokazów orkiestry wojskowej - muzyczno - choreograficznych,
a zwłaszcza - choreograficznych ( choć wykon utworu Michaela Jacksona też był świetny);-)
oraz po zachwyceniu się konnicą i paradą wojsk wszelkiego autoramentu, udałyśmy się w tempie ekspresowym pod Ratusz.
Tam, po godzinie pierwszej ustawiło się kilkaset par utworzonych spontanicznie przez Kaniorowców, władze miasta oraz mieszkańców Lublina i zgodnie ruszył polonez, wiedziony przez Prezydenta Miasta w pierwszej parze.

Atmosfera poloneza była genialna. Tańczący i Widzowie wpadli w pewnego rodzaju symbiozę, żeby nie powiedzieć ekstazę. ;-)
W pewnym momencie usłyszałam krzyki:
- Nasza pani!!!! Nasza pani !!!!!
Rozpoznałam grupę przemiłych Lublinian, którzy towarzyszyli mi podczas SEZONU LUBLIN, a którym wiek nie przeszkadzał w szalonym machaniu do mnie różnymi przedmiotami.
No to im odmachałam.
Parasolką.
Sezonową - Lublinową.









Na fotografii nas nie widać, choć to dziwne. Zwłaszcza, że w pewnym momencie dołączyła do naszej pary Beatka P., a następnie do Beatki jakiś pan, więc nasza para liczyła czterech członków.;-)
I w takiej konfiguracji dotańczyliśmy do Placu Litewskiego.
Cali i zdrowi.
To już trzeci lubelski polonez.
Nie opuszczę żadnego ;-)