Przynajmniej raz do roku, chyba, że dwa - przewodnik z Lublina oddaje przyjemność oprowadzania w obce ręce.
W tym roku obce ręce okazały się być rękami zupełnie znanymi.
Całkiem przypadkiem pilotem po Barcelonie i okolicznych atrakcjach był ten sam pilot, który oprowadzał przewodnika w zeszłym roku po Paryżu.
Tu - tamta relacja.
Pozdrawiamy z tego miejsca ulubionego pilota.
Właściwie wszystko dopisało tym razem.
I pogoda... - przelot z krajowych tropików w łagodne temperatury Katalonii okazał się być dużą ulgą.
I grupa przesympatycznych wycieczkowiczów... - wespół w zespół z uśmiechem łatwiej się zwiedza.
I program... - nieprzeładowany, z czasem i na wędrówki i leniwe plażowanie na Costa Brava.
Może czepiłabym się jedynie tych nieprzespanych nocy, ponieważ Calella jest miastem, które praktycznie nie śpi, ale mały pieprz dodaje tylko pikanterii ;-)
Czas błyskawicznie zleciał
Trochę szkoda...
Plaża w Calelli
Barcelona - Park Królewski
Sagrada Familia - kościół zaprojektowany przez Gaudiego. Budowany wciąż - od 1882r.
Najdłuższa ławka świata - by Gaudi. Ponad 150 metrów
W ogrodach Gaudiego...
Alinka, Beatka i Małgosia ;-)
Ja - tekstylna. Za mną plaża nudystów
Słuchamy opowieści o Barcelonie
Widok z góry na stolicę...
Costa Brava - Tossa, zachowane do dziś miasto XIV - wieczne
Za chwilę rejs powrotny wzdłuż Costa Brava
Na plaży w Calelli. Trzymam w dłoni prezent od pilota - orientujący kwiat, coby grupy nie ginęły. Przydał się na Okęciu, kiedy naszego pilota nie było już z nami. Grupa karnie szła za kwiatkiem :-)
Do zobaczenia - być może za rok...