Nałęczów to urokliwe miasteczko dla ludzi, którzy chcą zwolnić bieg, odpocząć, zresetować psychikę, duszę i ciało.
To nie gwarny, energiczny Kazimierz.
Czas tu zwalnia, a chwilami się cofa.
Mnie tutaj otula specyficzny klimat miejsca, i nie mam tylko mikroklimatu na myśli.
Dotleniając organizm nałęczowskim powietrzem nasyconym fitocytami za każdym pobytem, jak w wehikule czasu przeniesiona, przechadzam się alejkami parku pod rękę z Prusem, Żeromskim i wieloma innymi postaciami z epoki, związanymi z tym miejscem.
Z grupą nauczycieli z Warszawy przy bicyklu nałęczowskim. W tle, najbardziej charakterystyczny budynek uzdrowiska - Sanatorium Książę Józef. To tam, między innymi, pomieszkiwał podczas swych licznych nałęczowskich pobytów Bolesław Prus.
Ławeczka Prusa przy Pałacu Małachowskich.
