poniedziałek, 10 czerwca 2013

NOC KULTURY W LUBLINIE

Zeszła sobota upłynęła pod znakiem Nocy Kultury.
Przewodnicy miejscy włączyli się w działania prowadzone tego dnia.
Oto efekty:



Baza wypadowa zaistniała w kawiarni "Między słowami".
Przeobraziła się ona w przebieralnię, charakteryzatornię oraz atelier fotograficzne.
Tak obfotografowani dokumentnie przez kilku zawodowców ruszyliśmy w miasto.



Plac Rybny był punktem spotkania wszystkich ludzi z epoki.
Stanęliśmy obok siebie - Domicella Olszewska i Józef Ignacy Kraszewski.



Po chwili z wrażenia jednak sobie siedliśmy, bo tłum zaczął niebezpiecznie gęstnieć.



Ku pokrzepieniu serc i coby było raźniej, dosiadło się więcej naszych, a mianowicie Agnieszka Wiślicka - żona Klonowica, Janina Porazińska oraz Czart Lubelski.



Prezes naszego Koła Przewodników - Maria Wiśnioch przedstawiła nas zgromadzonej publiczności i za chwilę rozeszliśmy się po Placu Rybnym, aby publiczność miała możliwość wyboru postaci, z którą chcą podążyć szlakiem.
Przy mnie skupiła się przesympatyczna grupa, z którą ruszyłam szlakiem Bolesława Prusa, którego ciotką mam zaszczyt być.
Chwilowo znaczy miałam.



Zaczęliśmy od Olejnej, gdzie Olek mieszkał u mnie, po śmierci rodziców i babci.
Przeszliśmy na Jezuicką, gdzie uczył się w Powiatowej Szkole Realnej.
Wśród dzikiego tłumu przenieśliśmy się pod zamek - więzienie, gdzie był więziony cztery miesiące za udział w powstaniu styczniowym, a następnie przeszliśmy na Krakowskie Przedmieście, gdzie opowiedziałam o ślubie Olcia z Oktawią w kościele św. Ducha oraz o epizodzie, który trwał 28 lat, czyli - okresie nałęczowskim - mój siostrzeniec nabawił się agorafobii, którą leczył w tamtejszym uzdrowisku.
W planach było jeszcze dojście do Gubernialnego Gimnazjum Lubelskiego na dawnej Namiestnikowskiej -(obecnie budynek PiP UMCS na Narutowicza), ale nie udało nam się przebić żadną miarą przez zbity gęsto tłum.

Drugie oprowadzanie zaczęło się o 21.00.
Tym razem było o wiele trudniej, gdyż na Starym Mieście byli już wszyscy Lublinianie, czyli około 350 tysięcy ludzkości.
Dobrze, że my przewodnicy znamy tajemne zaułki, którymi mogliśmy z grupą przemykać.

Do następnej Nocy Kultury!
Było raczej prześwietnie ;-)

Domicella

Zdjęcia: Maria Wiśnioch, Paweł Zarębski