czwartek, 18 czerwca 2020

Kto i dlaczego wynajmuje przewodnika?

Można by rzec, że powód wynajęcia przewodnika jest dość klarowny i mocno sprecyzowany, zwykle jest to bowiem chęć poznania bardziej wnikliwie danego miejsca...
Można by tak rzec i raczej by się nie skłamało, choć zdaje się, że rzecz jest nieco bardziej złożona.

Za mną blisko dekada oprowadzania turystów i myślę, że mogę pokusić się o wyjaśnienie tej złożoności :-)


Target rozmaitym jest, tak więc zaczynamy:


Podróżowanie z biurami turystycznymi raczej nie wymaga wyjaśniania. Płacimy, chcemy zwiedzić i tutaj zanadto nie pofilozofujemy.

Turystyka zakładowa :
Szefostwo wysyła pracowników na zasłużony odpoczynek, choć zwykle z odpoczynkiem niewiele ma to wspólnego, więc nazwijmy to raczej resetem lub odreagowaniem.
Zwiedzanie jest częścią tego programu, zdaje się - nie najważniejszą, acz o upodobaniach nie ma sensu przecież dyskutować.

Zwiedzanie przy okazji rozmaitych konferencji, zjazdów, sympozjum, obrad, szkoleń:
Uczestnicy tychże mają możliwość oderwania się od czasem nużących, wielogodzinnych nasiadówek oraz posłuchania innego wykładowcy - w ruchu.

Turystyka starszej młodzieży, moja ulubiona:
Emeryci, słuchacze Uniwersytetu Trzeciego Wieku przyjeżdżąją zdecydowanie z założeniem wysłuchania przewodnika i zdecydowanie zwiedzania miejsca docelowego.
Tu nic nie jest przy okazji, przy okazji jest tylko lub aż olbrzymia życzliwość i otwartość

Turystyka rozmaitych stowarzyszeń, które w statusie mają taką działalność dla swoich członków


Wyjazdy grup pielgrzymkowych, których program koncentruje się nie tylko na kościołach i klasztorach.


Wycieczka przy okazji spotkań klasowych, czy studenckich
Dość często wynajmowano mnie przez organizatorów takich zlotów, których uczestnicy cyklicznie spotykają się w różnych miastach wspominając dawne czasy, bawiąc się i przy okazji uprawiając miejscową turystykę.

Turystyka dla DPSów
Wzruszająca, w tym przypadku tym państwu również prawdziwie zależy na zwiedzaniu.


Turystyka dla dzieci i młodzieży
Fantastycznym jest wszczepianie w serca naszych latorośli chęci i potrzeby podróżowania.
To z pewnością zaprocentuje w przyszłości, nawet jeśli teraz czasem trzeba się mocno wysilić, aby ich nie znudzić :-)
Terapeutycznie i integracyjnie działają wyjazdy dla dzieci z trudnych rodzin i zaburzonej młodzieży.
Wspominam niezwykle ciepło takie grupy.

Oprowadzanie ekip filmowych:
Ekipy z Polski i zagranicy miałam parokrotnie pod swoimi przewodnickimi skrzydłami.
Szukaliśmy plenerów lub poznawaliśmy miasto od jego najpiękniejszej strony.

Turystyka prywatna:
Miałam okazję oprowadzać kilkukrotnie gości solenizanta lub jubilata, który w ten sposób uatrakcyjnił swój jubileusz.

Wynajęli mnie ojcowie, którzy podróżują w grupie po całym świecie ze swoimi dziećmi - odciążenie matek, integracja pokoleniowa.

Chodziłam z małżeństwami, które w ten sposób spędzają swój wolny czas, lub robią turystyczne prezenty swoim drugim połowom z okazji lub bez.

Oprowadzałam dorosłe dzieci, które wycieczkę fundowały mamie lub tacie, bo to fajny pomysł, aby okazać wdzięczność.

Nierzadko trafiają się grupy przyjaciół, którzy lubią wspólnie podróżować, a łączy ich nie tylko wzajemna sympatia, ale i chęć poznawania świata z miejscowym fachowcem.

Parę razy trafiła mi się gratka oprowadzania gości weselnych, którym w taki właśnie sposób para młodych zagospodarowała czas oczekiwania na ten ważny moment w ich życiu.



Myślę, że nie wyczerpałam tematu, pozostawiam go zatem otwartym
Może coś jeszcze się przypomni, może coś innego się pojawi...

Na koniec wspomnę pana, który wynajął przewodnika, aby poznać naszą lubelską nekropolię.
Zainteresowanie cmentarzami wzięło się ze świadomości rychłej śmierci z powodu postępującej choroby.
Wyznał mi to pod koniec zwiedzania na prawosławnej części cmentarza.

Jak Państwo więc widzicie powodów podróżowania może być całe mnóstwo, lecz myślę, że zawsze warto, bo to jak wisienka na torcie codziennego życia
Lub gerbera ...:-)

Zapraszam zatem - niezależnie od powodu.







środa, 10 czerwca 2020

Koronawirusowa turystyka


Ongiś jeździło się głównie na wycieczki zakładowe, które ze zwiedzaniem niejednokrotnie wiele wspólnego nie miały, choć nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka.
Potem zaczęło się jeżdżenie z biurami, co wciąż było turystyką zbiorową.
Rzecz jasna - turyści organizujący sobie wypoczynek na własną rękę zawsze byli, ale od jakiegoś czasu obserwuję rosnące zjawisko turystyki prywatnej, czyli małe grupy rodzinne, przyjacielskie, które nie korzystają z oferty biura, ale już z usług lokalnego przewodnika - jak najbardziej.

Na własnych warunkach, spokojnie, pod skrzydłami miejscowego fachowca chcą poznać miasto nie tylko od strony ogródków kawiarnianych, ale i treść historyczna, społeczna, architektoniczna czy lokalne smaczki ich wielce interesują.

Jest to nieco inne zwiedzanie, dialog kosztem przewodnickiego monologu, który przy autokarowych grupach jest normą.

Spontaniczność też jest większa, nie ogranicza nas w zasadzie wiele.
Można stanąć dłużej, można wejść głębiej, można usiąść przy kawie i dalej toczyć monolo - dialog.
Zwykle przewodnik dostaje bonus w postaci kawy lub obiadu, co jest niezmiernie miłe.

Zwykle też ma pewność, że turyści ci naprawdę przyjechali po to, aby spełnić się turystycznie, a nie coś odreagować, czy oderwać się od swej rzeczywistości
Choć tak na dobrą sprawę przewodnik generalnie prawie wszystko rozumie, gdyż sam jest tylko człowiekiem i empatia nie jest mu obcą :-)

Na koronawirusową chwilę obecną ruszyła na razie turystyka, o której dziś piszę.
Jest bezpieczna, więc zachęcamy do jej uprawiania.
Przewodnicy, którzy mogą być tylko do Państwa dyspozycji - czekają.

Czekać będą nawet wtedy, kiedy autokary ruszą, gdyż dysponują podzielnością uwagi,
mają też wiele innych zalet, które można skonfrontować jedynie face to face :-)